Wtorek, Dzień Powszedni II tydzień po Narodzeniu Pańskim
SŁOWO DNIA
12 Gdy [Jezus] posłyszał, że Jan został uwięziony, usunął się do Galilei. 13 Opuścił jednak Nazaret, przyszedł i osiadł w Kafarnaum nad jeziorem, na pograniczu Zabulona i Neftalego. 14 Tak miało się spełnić słowo proroka Izajasza: 15 Ziemia Zabulona i ziemia Neftalego. Droga morska, Zajordanie, Galilea pogan! 16 Lud, który siedział w ciemności, ujrzał światło wielkie, i mieszkańcom cienistej krainy śmierci światło wzeszło. 17 Odtąd począł Jezus nauczać i mówić: «Nawracajcie się, albowiem bliskie jest królestwo niebieskie».
23 I obchodził Jezus całą Galileę, nauczając w tamtejszych synagogach, głosząc Ewangelię o królestwie i lecząc wszystkie choroby i wszelkie słabości wśród ludu. 24 A wieść o Nim rozeszła się po całej Syrii. Przynoszono więc do Niego wszystkich cierpiących, których dręczyły rozmaite choroby i dolegliwości, opętanych, epileptyków i paralityków, a On ich uzdrawiał. 25 I szły za Nim liczne tłumy z Galilei i z Dekapolu, z Jerozolimy, z Judei i z Zajordania.
Mt 4, 12-17. 23-25
Uderzająca jest kontynuacja dzisiejszej Ewangelii w stosunku do Słowa usłyszanego wczoraj, w święto Epifanii. Oczywiście w tym fragmencie Jezus jest już w latach swojej publicznej działalności, ale temat światła jest podejmowany ponownie. Jezus jest światłością wcieloną, idącą pośród ludzi, aby głosić nadzieję na bliskie królestwo, ponieważ ono już tu jest, obecne pośród nas, przez Niego. Nie trzeba już dłużej czekać: gwiazda, za którą podążali Mędrcy i pasterze, doprowadziła ich do osoby, która dziś idzie między ludźmi i daje namacalne znaki swojej uzdrawiającej miłości. A my, czy czujemy tę obecność, przejście Jezusa, który przyciągnął tłumy, przechodząc przez nasze codzienne życie? A jeśli ją czujemy, czy wyruszamy z Nim, aby być świadkami Jego miłości dla tych, którzy nas mijają?
Pomocne w refleksji może być wysłuchanie piosenki Abbi cura di me autorstwa Simone Cristicchi: https://www.youtube.com/watch?v=0o6zza76pDg
Głos kapłana
Chcę Ci podziękować, Panie, za dar życia; przeczytałem gdzieś, że ludzie mają tylko jedno skrzydło: mogą latać tylko wtedy, gdy ktoś ich obejmuje. Czasami, w chwilach ufności, ośmielam się myśleć, Panie, że masz tylko jedno skrzydło, drugie trzymasz w ukryciu, być może po to, by dać mi do zrozumienia, że nie chcesz latać beze mnie; dlatego dałeś mi życie: abym mógł być Twoim towarzyszem latania, naucz mnie więc wznosić się z Tobą. Bo życie to nie ciągnięcie życia, to nie rozrywanie go, to nie zgryzota, życie to poddanie się jak mewa upojeniu wiatrem, życie to delektowanie się przygodą wolności, życie to rozpostarcie skrzydeł, jedynych skrzydeł, z ufnością tego, kto wie, że ma w locie partnera tak wielkiego jak Ty.
Ale nie wystarczy umieć latać z Tobą, Panie, dałeś mi zadanie, abym również objął mojego brata i pomógł mu latać. Dlatego proszę Cię o przebaczenie za te wszystkie sytuacje, gdy nie pomogłem rozwinąć skrzydeł, pozwól mi nie przechodzić obojętnie obok brata, który został ze skrzydłem, jedynym skrzydłem, nieuchronnie zaplątanym w sieć nędzy i samotności, a teraz przekonał się, że nie jest już godzien latać z Tobą.
Szczególnie dla tego nieszczęsnego brata, daj mi, Panie, zapasowe skrzydło.
(Don Tonino Bello)
Komentarz: Benedetta Ferrone
Dom Modlitwy San Biagio www.sanbiagio.orginfo@sanbiagio.org
PRZYJACIELE I SŁUDZY SŁOWA