11 Nadeszli faryzeusze i zaczęli rozprawiać z Nim, a chcąc wystawić Go na próbę, domagali się od Niego znaku. 12 On zaś westchnął głęboko w duszy i rzekł: «Czemu to plemię domaga się znaku? Zaprawdę powiadam wam: żaden znak nie będzie dany temu plemieniu». 13 I zostawiwszy ich, wsiadł z powrotem do łodzi i odpłynął na drugą stronę.
Mk 8, 11-13
„Mnie to nie wystarcza, ja też potrzebuję znaku, byłbym bardziej bezpieczny” – tam mówię, gdy nie ufam innym lub gdy wymagam od innych więcej. Jak tylko o tym pomyślę, brak mi otwartości, pokory, zaufania. W obliczu mojego uporu, takiego jak faryzeuszy, Jezus nie ma powodu, by dawać mi znak, byłby on bezużyteczny. Albo głęboko chwytam Jego przesłanie i daję się prowadzić, albo domagam się i określam, jak Bóg musi ze mną postępować, a potem Go odpycham. Pan szanuje moją decyzję, to ja muszę zrozumieć, czy brak znaku przeszkadza mi w spotkaniu, które prowadzi mnie do zbawienia. Dać się pokochać jest możliwe, nie tylko dzięki mojej sile. Wiara pomaga mi odkryć tę nową i nieznaną możliwość.
Panie Jezu, daj mi świadomość i decyzję, abym dokonał tego przejścia od obowiązku do daru.
Głos teologa
„Oto pierwszy test: czym jest dla mnie wiara? Jeśli jest to głównie obowiązek lub karta przetargowa, to jesteśmy na straconej pozycji, ponieważ zbawienie jest darem, a nie obowiązkiem, jest darmowe i nie można go kupić. Pierwszą rzeczą do zrobienia jest pozbycie się komercyjnej i mechanicznej wiary, która zaszczepia fałszywy obraz Boga rozliczającego. Wiele razy w życiu możemy doświadczyć tej „komercyjnej” relacji wiary: robię to, aby Bóg dał mi to”. W drugim fragmencie Jezus „pomaga temu człowiekowi, ukazując mu prawdziwe oblicze Boga. W istocie «utkwił w nim wzrok» i „ umiłował go” (w. 21): to jest Bóg! Tutaj rodzi się i odradza wiara: nie z obowiązku, nie z czegoś, co trzeba zrobić lub za co zapłacić, ale ze spojrzenia miłości, które należy przyjąć”. Życie chrześcijanina staje się piękne, jeśli nie opiera się na naszych umiejętnościach i projektach, ale na spojrzeniu Boga. Czy twoja wiara, czy moja wiara jest zmęczona? Chcesz ją ożywić? Szukaj spojrzenia Boga: oddaj się adoracji, pozwól sobie na przebaczenie w spowiedzi, stań przed Ukrzyżowanym. Krótko mówiąc, pozwól się Jemu kochać. To jest początek wiary: pozwolić się kochać Temu, który jest Ojcem”. Jednak temu człowiekowi brakuje „daru, bezinteresowności”: „Idź, sprzedaj, co masz, rozdaj ubogim” – mówi Jezus w dzisiejszej Ewangelii. Ale „to jest to, być może czegoś nam też brakuje. Często robimy minimum, podczas gdy Jezus zaprasza nas do zrobienia jak najwięcej. Ileż razy zadowalamy się obowiązkami, nakazami, jakąś modlitwą i tak wieloma rzeczami, podczas gdy Bóg, który daje nam życie, prosi nas o skok w jakości życia! W dzisiejszej Ewangelii wyraźnie widać to przejście od obowiązku do daru; Jezus zaczyna od przypomnienia przykazań i dochodzi do pozytywnej propozycji: „Idź, sprzedaj, daruj, chodź za Mną!” (por. w. 21). Wiara nie może ograniczać się do „nie”, ponieważ życie chrześcijańskie jest „tak”, „tak” miłości”. Wiara bez daru, bez darmowości, jest wiarą niepełną, słabą, chorą. Można by to porównać do bogatego i pożywnego jedzenia, któremu jednak brakuje smaku. Dziś możemy zadać sobie pytanie: Na jakim etapie jest moja wiara? Czy doświadczam jej jako czegoś mechanicznego, jako relacji obowiązku lub interesu wobec Boga? Czy pamiętam, aby ją karmić, pozwalając, by Jezus na mnie patrzył i kochał? – konkluduje Papież, którego myśli po udzieleniu błogosławieństwa kierują się ku nowym błogosławionym.
(Homilia papieża Franciszka, niedziela, 11 marca 2018 r.)
Komentarz: Roberto Proietti
Tłumaczenie: s. Elżbieta Bartkowska FMA
Dom modlitwy San Biagio www.sanbiagio.org info@sanbiagio.org