1 Potem wszedł do Jerycha i przechodził przez miasto. 2 A [był tam] pewien człowiek, imieniem Zacheusz, zwierzchnik celników i bardzo bogaty. 3 Chciał on koniecznie zobaczyć Jezusa, kto to jest, ale nie mógł z powodu tłumu, gdyż był niskiego wzrostu. 4 Pobiegł więc naprzód i wspiął się na sykomorę, aby móc Go ujrzeć, tamtędy bowiem miał przechodzić. 5 Gdy Jezus przyszedł na to miejsce, spojrzał w górę i rzekł do niego: «Zacheuszu, zejdź prędko, albowiem dziś muszę się zatrzymać w twoim domu». 6 Zeszedł więc z pośpiechem i przyjął Go rozradowany. 7 A wszyscy, widząc to, szemrali: «Do grzesznika poszedł w gościnę». 8 Lecz Zacheusz stanął i rzekł do Pana: «Panie, oto połowę mego majątku daję ubogim, a jeśli kogo w czym skrzywdziłem, zwracam poczwórnie». 9 Na to Jezus rzekł do niego: «Dziś zbawienie stało się udziałem tego domu, gdyż i on jest synem Abrahama. 10 Albowiem Syn Człowieczy przyszedł szukać i zbawić to, co zginęło».
Łk 19, 1-10
Jezus, zbliżając się do Jerycha, właśnie uzdrowił niewidomego, a teraz inny człowiek „próbuje przejrzeć”. Tutaj jest napisane: „chciał on koniecznie zobaczyć Jezusa”. Nie widział Go, nie dlatego, że był niewidomy, ale dlatego, że był niskiego wzrostu, a tłum mu to uniemożliwiał. A więc znalazł sposób, „aby Go zobaczyć”: wspiął się na drzewo, oddalił od tłumu, zdystansował się. Jezus wszedł do miasta Jerycha, a jednocześnie wkroczył w nasze życie – co więcej, już jest tam obecny! – przechodzi przez nie! Zadaję więc sobie pytanie: na ile jestem świadoma, że Jezus jest obecny również w moim życiu? Na ile żyję pragnieniem spotkania z Jezusem, jak Zacheusz? Ile rozproszeń, ile przeszkód nie pozwala mi spotkać Jego spojrzenia, czy dokonuję odważnych wyborów, aby móc się zdystansować i dzięki temu zobaczyć i rozpoznać Jego obecność?
Panie Jezu, przechodzisz przez moje życie, przechodzisz przez nie czekając na gest, który może Ci powiedzieć o moim pragnieniu spotkania się z Tobą. Szanujesz moją wolność, choć płoniesz pragnieniem spotkania się ze mną: podnieś wzrok, przechwyć moje pragnienie! Ty wiesz wszystko, wiesz, że cię kocham!
Głos Papieża Franciszka
„Zacheusz musiał stawić czoła pewnym przeszkodom, aby spotkać Jezusa, nie było to dla niego łatwe. […] Pierwszą przeszkodą był niski wzrost: Zacheusz nie mógł zobaczyć Mistrza, ponieważ był niski. Nawet dzisiaj może nam grozić trzymanie się z dala od Jezusa, ponieważ wydaje się nam że nie damy rady stanąć na wysokości, ponieważ mamy niskie mniemanie o sobie samych. To wielka pokusa, która wpływa nie tylko na samoocenę, ale także na wiarę. Ponieważ wiara mówi nam, że jesteśmy „dziećmi Bożymi i rzeczywiście nimi jesteśmy”: zostaliśmy stworzeni na Jego obraz; Jezus uczynił nasze człowieczeństwo swoim i Jego serce nigdy nie oddzieli się od nas; Duch Święty pragnie w nas zamieszkać; jesteśmy wezwani do wiecznej radości z Bogiem! To jest nasza „postura”, to jest nasza duchowa tożsamość”. (Homilia ŚDM, Papież Franciszek – Kraków 31 lipca 2016)
Komentarz: s. Monika Gianoli FMA
Tłumaczenie: s. Elżbieta Bartkowska FMA
Dom modlitwy w San Biagio www.sanbiagio.orginfo@sanbiagio.org