Wilno (brak daty)
Miłość ma trzy akty: to jest wyraża się w dawaniu, we współczuciu i przebaczaniu. Najpierw więc oddamy się naszym siostrom i poświęcimy się im aż do złożenia ofiary z siebie, z naszych wygód, z samego życia, jak to zrobił Jezus Chrystus, który oddał swoje życie za nas i z miłości poświęcił się, pozostając w Najświętszym Sakramencie.
Ale Bóg jest tak dobry, że od nas mniej wymaga, ale chce więcej wiary, chce, abyśmy spełniały wiele małych aktów miłości, wiele drobnostek, które jednak robią tyle dobrego dla tych, którzy nas otaczają, a nam przynoszą tyle zasług. Możemy więc pozdrowić kogoś, okazać mu szacunek albo spełnić jakiś akt grzeczności, dać małą jałmużnę, udzielić dobrej rady, pomodlić się, poświęcić się, okazać pomoc, dać jakiś przedmiot, książkę. Możemy obdarzyć kogoś spojrzeniem, uśmiechem, uprzejmym słowem, zachętą, szczególnie tych, którzy obawiają się, że utracili nasz szacunek, naszą miłość.
Pamiętajmy, że przez małe dary otrzymamy nagrodę ubitą, potrząśniętą i obfitą, jak to obiecał Jezus Chrystus.
DRUGIM AKTEM jest współczucie. Wchodząc w siebie, uznając nasze nędze, które nas przygniatają, dlaczego nie współczujemy naszym siostrom, jeżeli my tak bardzo potrzebujemy współczucia? Oto jest akt, który w naszym życiu wspólnym mamy zawsze pod ręką, to jest akt, który jest prawdziwym krzyżem w rodzinie zakonnej, wielką okazją do uświęcenia się, największą ze wszystkich ofiar.
Wspólnoty to są jakby szpitale, gdzie każdy ma własne choroby i gdzie wszyscy powinni współczuć sobie i znosić się wzajemnie z cierpliwością, aby jeden drugiemu ulżył w niesieniu ciężaru własnej choroby.
Współczucie jest czynem bardzo miłym Bogu, a tak korzystnym dla nas i dla innych.
Współczujmy więc wadom, dziwactwom, nędzom, upadkom naszych sióstr, zachowaniu się jednej, rozmowie drugiej, smutkom trzeciej, zniechęceniu czwartej. Współczujmy starości, młodości, chorym, domniemanym nieszczęściom itd. Znośmy ciężar innych, a doskonale wypełnimy przykazanie Jezusa Chrystusa.
TRZECIM AKTEM miłości jest przebaczenie. Jeżeli mamy obowiązek oddania się, współczucia, to jesteśmy także zobowiązane do przebaczenia. Jak odważymy się udać wieczorem na spoczynek, mając w sercu urazę, kiedy nawet sama święta Reguła powtarza nam, aby słońce nie zaszło nad zagniewaną naszą głową. Jak odważymy się zbliżyć do Komunii Świętej bez przebaczenia? Jeżeli powinnyśmy przebaczać wielkie obelgi, to również naszym obowiązkiem jest przebaczyć i małe uchybienia, które popełniły niedbałe nasze współsiostry.
O, jak wielką jest cnota duszy pobłażliwej na upadki drugich, która usprawiedliwia, zmniejsza, tłumaczy, zwłaszcza, gdy te uchybienia ją samą ranią. Zastanówmy się więc, jeżeli powinnyśmy przebaczyć, tak również powinnyśmy czuwać nad sobą, by nie obrażać.
Jak powinnyśmy czuwać nad sobą, aby zdobyć ten wielki dar Boży – miłość? Powinnyśmy modlić się i to dużo – modlić się jedne za drugie, gdyż same przez się jesteśmy tylko egoizmem, bez miłości dla innych, ale z pomocą Bożą, uproszoną przez modlitwę, staniemy się pełnymi miłości, gotowymi do poświęcenia i wyrzeczenia. Niech tak się stanie dla mnie, dla każdej z nas, a nasz Dom stanie się przedsionkiem RAJU.
Siostra Laura Meozzi
Tekst opracowała s. Małgorzata Łukawska na podstawie oryginału – rękopisu w języki włoskim.