Dane kontaktowe
Zgromadzenie Córek Maryi Wspomożycielki
(Siostry Salezjanki)
Inspektoria Warszawska
  • ul. Warszawska 152, 05-092 Łomianki
inspir_zaso_otwarte
is singular
Inspiracje
Atrakcje życia w realu

Wykład s. dr Małgorzaty Łukawskiej wygłoszony podczas Salos Family Camp 27.06.2022 r.

Salezjańska odpowiedź na potrzeby rozwojowe młodych wczoraj i dziś


Temat oscyluje wokół trzech słów-kluczy:

potrzeby młodych,

salezjańska odpowiedź,

wczoraj i dziś.

Zaczynając od pierwszego z nich, spróbujemy przyjrzeć się pokrótce podstawowym potrzebom młodych ludzi, sposobom ich realizacji w środowisku salezjańskim, uwzględniając kontekst historyczny, stawiając pytanie: czy doświadczenie poprzednich pokoleń niesie nam jakieś konkretne wskazówki, czy może potwierdzenie słuszności naszych tradycyjnych działań dziś, wobec wyzwań dzisiejszych czasów.


Zdjęcie z opublikowanych zbiorów wakacyjnych ZSSS JZ

1. POTRZEBY

Źródłem potrzeb są fizyczne i duchowe wymagania ludzkiego organizmu oraz te wynikające z uczestnictwa człowieka w życiu społecznym. Ogólnie znana jest, opracowana przez Abrahama Masłowa, hierarchia potrzeb ludzkich, przedstawiana później przez konsultantów biznesowych w formie piramidy. Fundamentem są potrzeby naturalne, które muszą być bezwzględnie spełnione, by realizować pozostałe. Potrzeba bezpieczeństwa jest – szczególnie u dzieci – motywacją i gwarantem ich działań. Kolejne to potrzeby związane z życiem społecznym: potrzeba akceptacji, szacunku. One budują poczucie własnej wartości. Ich brak może prowadzić do depresji i braku sensu życia.

Zatrzymamy się chwilę nad potrzebą samorealizacji, gdyż odnosi się ona do naszej roli towarzyszenia młodym na drodze ich rozwoju.

Potrzeba samorealizacji bazuje na świadomości własnego potencjału, który domaga się urzeczywistnienia. Człowiek chce być lepszym w tym, co robi. Samorealizacja jest związana z rozwojem człowieka w obszarze jego samego (zdolności, zainteresowań), jego kontaktów ze środowiskiem (potwierdzenia własnej wartości, zainteresowanie dla własnej osoby) i zdobywania coraz lepszych umiejętności radzenia sobie z sytuacjami życiowymi. Jest związana z odwagą podejmowania decyzji w konfrontacji z wiedzą, jaką człowiek ma o samym sobie. Ujawnia się i realizuje na bazie zaspokajanych potrzeb „niższego rzędu”.

Jak wobec tych potrzeb kształtuje się nasza rola jako wychowawców (trenerów) salezjańskich?

Czy tradycja ubiegłych lat może nam dziś coś zasugerować? Zmiany społeczne dokonują się przecież tak błyskawicznie. Realny do bólu świat okresu międzywojennego został zastąpiony wirtualnymi obszarami z miliardami obrazów. Sieroctwo naturalne zastąpił fonoholizm, gdzie w skrajnych przypadkach osoby w rodzinie łączy najściślej wspólna sieć wi-fi. Pozostaje jednak pewna niezmienna rzeczywistość – skończenie doskonałe dzieło Boga, jakim jest człowiek ze swoją ludzką naturą i tymi samymi potrzebami, niezależnie od zmian świata zewnętrznego. Mając to na uwadze, spróbujmy przywołać nasze „wczoraj”.

2. ODPOWIEDŹ NA POTRZEBY WCZORAJ, CZYLI NIECO HISTORII

Obecność sióstr salezjanek, podobnie jak salezjanów, była odpowiedzią na dramatyczne zjawisko bezdomności i sieroctwa (nie wspominając o analfabetyzmie) występujące szczególnie na terenach wschodnich dawnej Rzeczpospolitej. Zjawisko to było skutkiem zniszczeń wojennych, repatriacji, ale także wynikiem zaniedbania tych ziem w czasie zaborów i w okresie powojennego kryzysu. W dużych miastach, rozwijających się po odzyskaniu niepodległości (Łódź, Wilno, Warszawa), nasiliła się praktyka porzucania dzieci, zwłaszcza przez samotne matki. W roku 1921 sieroty stanowiły średnio 15% wszystkich dzieci w wieku do 16 lat.

Pierwszą placówką sióstr był Różanystok, dokąd zostały zaproszone w roku 1922 do współpracy w istniejącym już ośrodku salezjanów. Ich zadaniem miało być prowadzenia dzieł wychowawczych dla sierot w różnym wieku, przekazanych z przeludnionych sierocińców Sokółki, Białegostoku i Warszawy.

Pierwsza wspólnota liczyła 5 sióstr (3 Polki, które jeszcze w czasie zaborów rozpoczęły życie zakonne we Włoszech) i 2 Włoszki. Wspólnotą kierowała s. Laura Meozzi. Pochodziła z Florencji. Po ukończeniu studiów z dziedziny nauczania początkowego i wychowania fizycznego pracowała jako nauczycielka w Bordighera, Genui, Varazze i w Ali Marina na Sycylii. Ona też nadała styl i kierunek przyszłej pracy wychowawczej, formując grono wychowawców złożone z sióstr, kandydatek i personelu świeckiego.

Okres od listopada 1922 do kwietnia 1923 roku był dla wspólnoty czasem przygotowania do działalności apostolskiej, czasem nauki języka, historii i kultury polskiej.

Grupa pierwszych wychowanków została przywieziona przez siostry z Sokółki 17 maja 1923 roku. W Kronice domu zapisano pod tą datą:

Wraz z dziećmi wyruszamy pociągiem do Różanegostoku. Dzieci jest 80 (chłopców i dziewcząt), w większości bez butów, w płaszczach o tysiącu barw; niektórym sięgają do kolan, innym do stóp. Są obdarci, ale także i wychudzeni, a niektórzy chorzy, dzieci ubogich, a nawet bardziej niż ubogich. Większość to dzieci ulicy, którzy nie mają nawet imienia.

Dzieci te nie są związane uczuciowo z nikim ani z niczym – ani z rodziną, ani z ojczyzną, ani z Kościołem. Nikt ich bowiem nie przygarnął, a wręcz przeciwnie, odpędzono je w sposób nieludzki, budząc w sercach tylko żal i nienawiść.

Cały wysiłek skierowano zatem na zabezpieczenie podstawowych potrzeb dzieci – stworzenie domu, gdzie każde ma swoje łóżko i swoją odzież. Jeden z wychowanków domu dziecka w Laurowie k. Wilna zapisał w swoich wspomnieniach: Do dziś pamiętam swoją radość, gdy dostałem pod choinkę spodenki uszyte tylko na mnie i paczkę słodyczy z karteczką z moim imieniem.

W Różanymstoku za odzież dzieci była odpowiedzialna s. Anna Ścisłowska. Szyła ją do długich godzin nocnych z pomocą kandydatek, a potem uczennic kursu kroju i szycia. I chodziło nie tylko o to, by miały odzież na zmianę, ale by w tej odzieży czuły się dobrze. Ubierajcie je ładnie. To, że są biedne, nie znaczy, że ich ubrania muszą być obdarte – czytamy w jednym z listów m. Laury do sióstr w Wilnie.

Obok zabezpieczenia podstawowych potrzeb odbywał się proces budowania środowiska, w którym wychowankowie będą wzrastać. Chodziło o to, aby wiedzieli, kim są, z jaką kulturą będą się identyfikować, jakim językiem będą mówić, jaki model zachowań społecznych jest właściwy. Ważna była przy tym świadoma rola wychowawcy – towarzysza. W korespondencji m. Laury z siostrami oraz we wspomnieniach początków zachowały się niektóre wskazania, warte przywołania:

Staraj się dostrzec coś dobrego w każdym dziecku i podkreślaj to. Unikaj wyróżniania kogokolwiek, chyba, że chodzi o słabszych lub chorych. Nie szukaj uznania i nie obrażaj się. Nikogo w ten sposób nie poprawimy. Dziecku trzeba poradzić, jak ma naprawić swój błąd. Pozwalaj dzieciom mówić i słuchaj bez dawania gotowych rad.

Nie zostawiajcie dzieci samych. Bawcie się z nimi, śmiejcie i pozwalajcie im mówić, by je lepiej poznać. Przygotowujcie wszystko dobrze i dbajcie, aby było czysto.

We wspomnieniach sióstr, które jako kandydatki przyjechały do Różanegostoku w tych początkowych latach, czytamy: Asystentki czytały dzieciom legendy polskie i opowieści historyczne. W zakładzie była duża mapa Polski, gdzie zaznaczano ważne miejsca, np. nowo budujący się port w Gdyni, naszą stolicę i Kraków, gdy uczyliśmy się krakowiaka.

Matka Laura chciała poznać polskie tradycje i zależało jej, abyśmy je pielęgnowały i przekazywały dzieciom. Obchodziliśmy wspólnie polską wigilię i inne zwyczaje. Mieliśmy też swoje zwyczaje w domu.

Matka troszczyła się o dobre, dziecięce wspomnienia – fotografie, nagrody, spotkania, wyjazdy. W Zakładzie podkreślano jakimś miły akcentem imieniny, sukcesy osiągane w nauce lub innych dziedzinach, nawet te niewielkie, by zauważyć wysiłek każdego dziecka i utrwalić przekonanie, że warto coś robić. Dniem szczególnym, świętowanym przez całą społeczność Zakładu, był dzień I Komunii świętej. Uroczyste towarzyszenie bohaterom dnia aż do bramy kościoła, wesołe śniadanie w ogrodzie, niespodzianki, miały umocnić radość spotkania z Bogiem.

W 1929 roku rozpoczęła swoją działalność Szkoła Powszechna Sióstr Salezjanek, do której uczęszczały dzieci z sierocińca i okolic Różanegostoku. Kierowała nią s. Maria Mazzoli. Szkoła była obszarem, w którym przenikały się i uzupełniały różnorodne elementy wychowania, stwarzając warunki do samorealizacji.

Analizując zapisy Kroniki szkolnej, programy szkolnych imprez, widać wyraźnie ścisłą łączność momentów religijnych, poznawczych (przygotowanych często przez samych uczniów) i rekreacyjnych w postaci turniejów, rozgrywek, pokazów gimnastycznych, ćwiczeń paramilitarnych, wycieczek. Były one traktowane jako równie istotne z punktu widzenia wychowania. Były dla wychowanków źródłem wiedzy o nich samych, pomagały poznawać uzdolnienia i predyspozycje, poszerzały świat wartości poza dobro osobiste.

Warto zaprezentować kilka przykładów:

11 Listopada

W przeddzień o zmroku dzieci udały się na boisko Salezjanów, gdzie wspólnie z gimnazjum i innymi szkołami brały udział w urządzonym ognisku. Przy świetle pochodni i płonącego stosu nasza szkoła prowadziła śpiew pieśni patriotycznych i innych. Później odbyła się defilada i wszystkie dzieci udały się na film pt.: „Młody las”. Następnego dnia rano było uroczyste nabożeństwo w kościele parafialnym z obecnością gimnazjum oraz okolicznych szkół. Zapis z 1937 roku.  

Rocznica uzyskania dostępu do morza 1935

Staraniem Zarządu Koła Ligi Morskiej i Kolonialnej została zorganizowana akademia z przedstawieniem ku uczczeniu 15-tej rocznicy odzyskania dostępu do morza. Akademia odbyła się dnia 17 i 18 lutego o następującym programie:

Referat – opracowała J. Szewczykówna, ucz. kl. VII

„Tak mi szumisz, Polskie morze” – deklamacja – St. Sienkiewicz, ucz. kl. VI

„Wodnice” – taniec klasa VI

„Głos ziemi” obrazek sceniczny w I odsłonie przygotowany staraniem uczennic kursu gospodarczego

Następnego dnia został miał miejsce turniej sportowy dla w różnych dziedzinach.

Uroczystość 3 Maja

Obchód Rocznicy Konstytucji 3-go Maja rozpoczęto akademią z przedstawieniem w dniu 2 maja o godz. 17. Przygotowaniem przedstawienia i całej akademii zajęli się członkowie sklepiku szkolnego. 3 maja po Mszy św. na boisku szkolnym były zawody gimnastyczne, rozgrywka siatkówki między Szkołą Gospodarczą a VII klasą naszej szkoły; „dwa ognie” – rozgrywka międzyklasowa dla młodszych dzieci. (Zapis z 1934 roku)

Wycieczka szkolna do Augustowa

Klasy IV, V, VI, VII, pod opieką dwóch sióstr i nauczycieli wyjechały do Augustowa. Celem wycieczki było poznanie kanału Augustowskiego, jeziora i miasta. Ta wspólna wycieczka dała dzieciom obraz piękna naszej ziemi ojczystej i przyczyniła się do większego koleżeństwa w grupie. Wyjazd był też ćwiczeniem z terenoznawstwa.

Wychowanie fizyczne, określane także jako ćwiczenia cielesne lub gimnastyka, były w latach 20-tych XX wieku nowością w programie szkolnym jako przedmiot obowiązkowy.

1 czerwca 1936 Dzień sportowy. W myśl zasady, że sport musi być szeroko popularyzowany, bo jest jednym ze środków wychowania, urządziłyśmy w tym dniu zebranie rodzicielskie, a zaraz po nim zawody między uczniami szkoły w Dąbrowie i uczniami naszej szkoły. Program był następujący:

siatkówka: chłopcy; dwa ognie: dziewczęta i chłopcy w oddzielnych grupach

„wesołe czółenko” zabawa ze śpiewem – kl. IV dziewczęta;

inscenizacje piosenek – ćwiczenia rytmiczne dla małych dzieci;

wyścigi w workach, z jajem – dzieci średnie;

zawody lekkoatletyczne kl. VII

Na zawodach byli obecni goście z Różanegostoku, z Dąbrowy i dużo rodziców oraz uczniów z gimnazjum.

Z zakresu wychowania fizycznego w bieżącym roku szkolnym odbywały się lekcje strzelania (od dnia 26 kwietnia do 18 maja br.). Brali w nich udział wszyscy uczniowie kl. VI i VII. Instruktorem strzelania był pan Łyczko – plutonowy z Sokółki. Kilku naszych uczniów z tej grupy brało udział w zawodach strzeleckich w Grodnie. Zajęli czwarte miejsce. W zawodach uczestniczyło 21 szkół i gimnazjów. (Zapis z 1 czerwca 1939 roku)

Przyjęcie do Ligi Obrony Przeciwlotniczej i Przeciwgazowej

Obok harcerstwa działała w szkole Liga Przeciwlotnicza i Przeciwgazowa. Do tej organizacji mogły należeć także dziewczęta ze starszych klas. Włączenie nowych osób łączyło się ze złożeniem przyrzeczenia pracy dla dobra ojczyzny i jej obrony w razie konieczności (czerwiec 1938). Wśród umiejętności doskonalonych w Lidze była znajomość poruszania się z mapą i gry terenowe (tzw. podchody).

Matka Laura, jako nauczycielka wychowania fizycznego, doceniała bardzo ruch na świeżym powietrzu, wspólne gry i zabawy, które stanowiły wspaniałą szkołę formacyjną, jeśli wychowawca umiał je wykorzystać. W swoich wskazaniach dla wychowawców polecała:

Utrzymujcie karność, ale rodzinną, szanujcie dzieci bardzo, opiekujcie się nimi i kochajcie je serdecznie, by czuły się dobrze, jak w rodzinie, pamiętajcie o lekcjach gimnastyki, by rozwijały się prawidłowo.

Samorealizacji służyło także zaangażowanie na płaszczyźnie kultury, zapoznawanie dzieci z dobrami kultury, wykorzystanie muzyki, sztuki, teatru. Dzieci uzdolnione miały możliwość korzystania z zajęć z wiedzy o teatrze, z lekcji muzyki, rysunku i malarstwa (prowadzonych m.in. przez Eugeniusza Kazimirowskiego).

3. ODPOWIEDŹ NA DZIŚ, CZYLI ATRAKCJE ŻYCIA W REALU

Dzielimy wraz z młodzieżą wyzwania współczesnego świata, które S. Kierkegaard określił następująco: Pustka rozszerza się jak gaz obojętności, atakujący wszystkie sektory społeczne, rodząc dzieci nudy, gotowe uchwycić się rytuałów dyktowanych przez modę i stereotypów komunikacji masowej. (Søren Kierkegaard)

Telefon, Internet pretendują do tego, by zastąpić żywe relacje i klimat osobowej wymiany. Mark Zuckerberg zapowiada nową platformę – metaversum, na której będzie można robić wszystko: pracować, robić zakupy, bawić się. Będą możliwe spotkania ze znajomymi reprezentowanymi przez trójwymiarowe awatary w wirtualnym pokoju stylizowanym na co chcesz…

Jakie są zatem nasze odpowiedzi w kontekście współczesności? Co staramy się zatrzymać z naszej salezjańskiej tradycji, gdyż nadal pozostaje aktualne?

1. Z całą pewnością to, co jest fundamentem charyzmatu salezjańskiego – priorytet osoby i uwaga na dynamikę jej rozwoju.

2. Obecność aktywna, przyjazna, akceptująca, podkreślająca dobro i klimat rodzinny w relacjach międzyludzkich.

3. Osobiste świadectwo, że warto coś robić, a świat realnych spotkań jest ciekawszy niż wirtualny ekshibicjonizm i cudze życie. Cierpliwe próby pokazania rzeczy, na które warto zwrócić uwagę i poświęcić im nieco czasu.

4. Wytrwałość i metoda małych kroków.

Kończąc, życzę Salezjańskiej Organizacji Sportowej, by nadal pozostawała wspaniałą odpowiedzią na potrzeby młodych dziś i poszerzała swoją działalność.


Zdjęcie na stronie głównej pochodzi z opublikowanych zbiorów SALOS RP / Facebook Organizacji.

INFOSFERA
Zgromadzenie Córek Maryi Wspomożycielki
(Siostry Salezjanki)
Inspektoria Warszawska
  • ul. Warszawska 152, 05-092 Łomianki