10 Kiedy uporczywie wpatrywali się w Niego, jak wstępował do nieba, przystąpili do nich dwaj mężowie w białych szatach. 11 I rzekli: «Mężowie z Galilei, dlaczego stoicie i wpatrujecie się w niebo? Ten Jezus, wzięty od was do nieba, przyjdzie tak samo, jak widzieliście Go wstępującego do nieba».
Dz 1, 10-11
Od Wielkanocy minęło czterdzieści dni, a my szukamy Tego, który zmartwychwstał w ciele fizycznym, które już do Niego nie należało. Dlatego dwaj mężczyźni w białych szatach mówią do uczniów: „Mężowie galilejscy, dlaczego patrzycie w niebo?” To jest myśl przewodnia, która łączy całą Liturgię Słowa.
Być może nie wszyscy wiedzą, że w starożytności ta wielka uroczystość, którą dziś obchodzimy, nazywana była także „Świętem Oderwania”. Jeśli się nad tym zastanowimy, to jest to najwłaściwsza nazwa tej niedzieli. Jezus opuszcza ten świat, obiecując, że nie zostawi nas sierotami, ale ześle nam Ducha; będzie to wielka uroczystość przyszłego tygodnia. Faktem jest, że już nie możemy Go widzieć inaczej… jeśli nie w braciach; nie możemy już Go słuchać… jeśli nie w Jego Słowie; nie możemy się Nim już dłużej cieszyć… poza Eucharystią; nie możemy Go już dotknąć… chyba że w ranach najsłabszych. A to wszystko nie jest błahostką.
Niech to zdanie Jezusa towarzyszy mojemu dniowi, będę ją powtarzać w moim sercu: „Ja jestem z wami po wszystkie dni, aż do skończenia świata” (Mt 28,19).
Głos Doktora Kościoła
„Dzisiaj nasz Pan Jezus Chrystus wstąpił do nieba. Wraz z Nim wstępuje także nasze serce. Posłuchajmy apostoła Pawła, który głosi: „Jeżeli zmartwychwstaliście z Chrystusem, szukajcie tego, co w górze, gdzie Chrystus zasiada po prawicy Boga. Myślcie o tym, co w górze, a nie o tym, co na ziemi” (Kol 3,1-2). Jak On wstąpił i nie odszedł od nas, tak i my już tam jesteśmy z Nim, chociaż w naszym ciele jeszcze się to nie spełniło. Chrystus jest teraz wywyższony ponad niebiosa, ale tu na ziemi cierpi wszystkie udręki, które znosimy jako Jego członkowie. Zapewnił nas o tym, dając do zrozumienia, że słyszy się Jego wołanie: „Szawle, Szawle, dlaczego mnie prześladujesz?” (Dz 9, 4). I tak też: „Byłem głodny, a daliście Mi jeść” (Mt 25,35). Dlaczego więc i my nie walczymy na tej ziemi, aby potem odpoczywać już z Chrystusem w niebie, my, którzy jesteśmy zjednoczeni z naszym Zbawicielem przez wiarę, nadzieję i miłość? W rzeczywistości, chociaż Chrystus jest tam na górze, nadal pozostaje z nami. I my podobnie, mieszkając tutaj, już z Nim jesteśmy. A Chrystus może przyjąć taką postawę na mocy swojej boskości i wszechmocy. Dla nas jednak jest to możliwe nie dlatego, że jesteśmy boskimi istotami, ale z powodu miłości, jaką do Niego żywimy. On nie opuścił nieba, zstępując do nas; ani nie odszedł od nas, gdy ponownie wstąpił do nieba. W rzeczywistości On sam zaświadcza, że podczas gdy był tam w górze, był tu na ziemi: „I nikt nie wstąpił do nieba, oprócz Tego, który z nieba zstąpił – Syna Człowieczego (por. J 3,13 )”.
(Z przemówień św. Augustyna, biskupa)
Komentarz: Roberto Proietti
Tłumaczenie: s. Elżbieta Bartkowska FMA
Dom modlitwy San Biagio www.sanbiagio.org info@sanbiagio.org